moja strona świata

opowieści


Czerwiec 15, 2018

Fuerteventura, naturalmente!

Fuerteventura

Mocna przygoda

Fuerteventura- jedna siódma archipelagu Wysp Kanaryjskich i zarazem jedna trzecia prowincji Las Palmas. Gdy w XV wieku francuski zdobywca Jean de Béthencourt wyruszył na podbój nowego terenu, na jeden z Wysp Kanaryjskich spotkał się z dużym oporem ludności, zaciekłością walki o swoją ziemię, gotowością do stawienia czoła najeźdźcy. Pan Jean użył wtedy sformułowania w swoim ojczystym języku francuskim: forte aventure, co oznacza mocna przygoda.

Już od paru wieków więc wyspa ta daje o sobie znać; urzeka wyraźnym charakterem, czaruje urokami i zaprasza afrykańskim klimatem. Choć stanowi część Hiszpanii, odpowiednio łączy jej śródziemnomorski charakter z afrykańską intensywnością. Jako godny reprezentant Wysp Kanaryjskich, afiszuje się imponującą ilością wysokich palm, plaż z niebiańsko miękkim piaskiem i oceanicznych fal burzących się w rytm głośnej, tropikalnej melodii. Ponadto olśniewa blaskiem słońca rozpostartym na całym niebie, śpiewem ptaków o poranku i nocnym szumem wiatru.

fuertevetura

Dwoistości

Po przylocie pierwszą rzeczą, która najbardziej uderza, jest zapach powietrza. Pachnie suchością sprażonego słońcem piasku, ciężkością suszy, wiatrem zmieszanym z zapachem roślinności. Drugą jest kolor nieba- pomieszanie klasycznego niebiańskiego niebieskiego z szarą woalką gęstego powietrza i bladożółtymi promieniami słońca. Trzecią- to, jak bardzo wyróżnia się egzotyka tego miejsca; jak spójnie klimat europejski przenika się z afrykańskością sąsiedniego kontynentu, dzięki czemu wydaje się na wyciągnięcie ręki.

Dom surfingu

Ocean Atlantycki pobłogosławił gatunek ludzki falami. Małymi, dla dzieci, by pluskały się w bezpiecznych wodnych objęciach wielkości brodziku; średnimi, dla zwykłych śmiertelników podejmujących ekscytujące zadanie podpłynięcia żabką do najbliższej boi; i dużymi, dla ludzi wykorzystujących ten bezbrzeżny żywioł jako rekwizyt niezbędny do uprawiania sportów ekstremalnych.

Niemal każda plaża okupowana jest przez grupy ludzi, uprawiających wszystkie modne sporty kończące się słowem surfing, a mianowicie: windsurfing, kitesurfing czy po prostu surfing. Fuerteventura, jej bogaty wachlarz plaż i nieodgadniony zasób możliwości oceanicznych tworzą z wyspy idealny spot dla sportowych świrów, którzy na falach zjedli zęby, początkujących poznających dopiero swoje wodne umiejętności czy amatorów marzących choć o jednym udanym ułożeniu się na fali.

fuerteventura

Ciepłe zimno

Mowa o górzystych wzniesieniach okalających głównie południowo-zachodnią część wyspy. Masywy wulkanicznie sąsiadują z piaszczystymi wydmami, a te z bujną miejską roślinnością. Wspomniana wcześniej niejednoznaczność wyspy przejawia się w wielu aspektach, między innymi w geologii. Ze względu na niewielkie wymiary wyspy wszystkie jej elementy tkwią w dość skondensowanych od siebie odległościach. Zatem góra wulkaniczna sąsiaduje z promenadą otoczoną sklepami z pamiątkami, restauracjami czy budkami z napojami, te natomiast okala zróżnicowana szata roślinna głownie gatunku endemicznego. Zejście na plażę znajduje się na wyciągnięcie ręki praktycznie z każdego punktu głównej części wyspy.

Wejściu na masyw wulkaniczny towarzyszy intensywny i zdecydowany podmuch wiatru, znoszący śmiałka na różne strony, ale dający również miłe ukojenie od suchości powietrza i gorąca, miłe uczucie krawędzi skalnych pod stopami oraz przyjemne napięcie w dolnej części mięśni udowych nóg, bo choć masyw nie jest olbrzymi, wymaga inwestycji sił.

Podczas trasy widać jak zmienia się klimat- powietrze staje się szaro granatowe, jakby odbijające zimny, ciemnografitowy kolor skał, wiatr akompaniuje świstem, a w oddali kołyszą się drzewa o szmaragdowych liściach. Fuerteventura na chwilę staje się chłodną, górzystą krainą.

Raj?

Fuerteventura to miejsce piękne, niechwytające za serce, ale w pewien sposób zachwycające, głównie ze względu na swoją niespójność klimatyczną dla przeciętnego Wschodnioeuropejczyka, oferujące klasyczną ofertę wypoczynkową dla spragnionego słońca, odpoczynku i atrakcji turysty. Surfingowa kolebka dla wyznawców sportów wodnych, jednocześnie proponująca oderwanie przez wspinaczkę czy spacery wśród palm i roślinności. Afrykański akcent z europejską codziennością.

fuerteventura

Marzec 13, 2018

Pierwsze kroczki, kroki i szpagaty

Pierwsze kroczki, kroki i szpagaty

Dobrze wiecie, jak to się zaczyna.

Najpierw szkolna wycieczka do Biskupina, Torunia czy Wrocławia. Później odważne pierwsze kroki w Warszawie.

Weekendowe zwiedzania Berlina, Pragi. Tydzień w Toskanii, dwa w Hiszpanii. Wynajęte mieszkanie za granicą. Intensywność czasu w Nowym Jorku. Odcienie turkusu wody na Fuerteventurze. Suchość piasku na Bali.

To moja historia. Może twoja idzie podobnym torem. Uśmiecham się do ciebie.

Poprowadzę ten przyjemny rodzaj publicystyki pozwalający na poznanie czyjegoś światopoglądu w kompletnie luźny sposób tak jak podczas porannej rozmowy przy kawie z mamą czy popołudniowego wina z przyjaciółmi.

Opiszę małe, pierwsze cuda, które napotykamy codziennie, będąc w nowych miejscach. Nie polecę dobrej restauracji ani ciekawych barów. Powiem, jak patrzeć, by zobaczyć nadrzeczywistość- pierwszą i surową.

Opowiem wam o miejscach, które zwiedziłam i przedstawię bardzo wysublimowany i unikatowy sposób patrzenia na świat. Bo mój. Ty swój unikatowy i wysublimowany pogląd możesz zostawić w komentarzu.

Dotychczas zwiedziłam 12 miejsc w przeciągu 8 lat. Spędziłam 54 godziny w pociągu, przejechałam 117 godzin w autokarze.

Każda pierwsza wizyta w nowym mieście, kraju to jak otwarcie nowej książki, opowieści. Starcie się z nowym otoczeniem, językiem jak pierwszymi słowami prologu. Zwiedzanie, oglądanie miejsc jak wyobrażanie sobie opisów natury i domu bohatera. Atmosfera, powiew powietrza niczym zapach przewracanej kartki. A po długim dniu poznawania drzemka na wygodnym fotelu jest jak sen po wielu kartkach nieskończonej powieści.

Każde miejsce na ziemi ma swoją aurę, historię, tajemnicę, przyszłość. Odkrywanie jej może być punktem kluczowym twojej wycieczki. Wiesz, takie chodzenie i oglądanie budowli jest nudne, nieproduktywne, może męczyć. Prawdziwą atrakcją jest historia, wnętrze, nawet twoje wyobrażenie o czymś, oby tylko wytworzyła się treść, głębia.

Zalecam obejrzeć film Vaiana: Skarb oceanu.

Opowieść o dziewczynie z głową pełną marzeń, duszy wypełnionej powołaniem i sercem kipiącym miłością do ludzi, do świata, do życia. Inspiruje bardzo. Chcecie inspiracji? Lubicie?

Niszczmy małostkowość, płytkość, bezrefleksyjność, przyziemność i nudę.
Propagujmy głowę pełną wyobrażeń, myśli, kreatywności i emocji!

 

kroki